Tykająca bomba – kiedy następuje wybuch?
Jest wiele aspektów tykającej bomby, być może już jakiegoś doświadczyliście w swoim życiu. A skąd pomysł na ten temat? Czytając i przewidując pewne rzeczy, możemy zapobiec wybuchom, które najczęściej związane są z ludźmi, po których w żaden sposób „nikt by się nie spodziewał”.
Kasia była zawsze miła i uczynna, nie dlatego, że musiała, po prostu taka była jej natura. Niestety osoby pokroju Kasi są bardzo często narażone na efekt tykającej bomby, ze względu na to, że nie umieją stawiać granic w swojej dobroci, ani stanowczo wyrażać odmowy. Kasia bardzo chętnie pomaga innym, jednak wiele osób z jej środowiska nauczyło się na niej pasożytować, gdyż w ich głowach istniało przekonanie, że „Kasia na pewno to zrobi, bo nie umie odmawiać”.
Prawdą jest, że Kasia przez długi czas wykonywała chętnie drobne prace dla swoich znajomych, później była zmęczona pomaganiem dla osób-pasożytów, ale jej profil osobowości, nie pozwalał jej na to, żeby odmówić. Jej rodzice zawsze mówili jej, jak jest to ważne, aby wszystkim służyć pomocą, być grzeczną, nie krzywdzić, a nawet jeśli zostaniemy skrzywdzeni, nastawić drugi policzek. Być może większość sformułowań byłoby w porządku, pod warunkiem, że stałaby za tym nauka wyznaczania granic, szanowania siebie i swojego czasu. Bycia uczynną – ale nie tą – która daje się wykorzystywać. Brak poczucia własnej wartości u Kasi oraz nałożone wzorce zachowań – sprawiły – że przez „grzeczność” Kasia tłumiła w sobie niezadowolenie, żal związany z brakiem wdzięczności, a nawet złość. W przypadku każdego należy pamiętać, że możliwość kumulowania emocji jest ograniczona, aż do momentu „przelania się” ich. Wtedy następuje zdetonowanie bomby, która przez długi czas tykała wewnątrz. Jak to się objawia? W skrajnych przypadkach osoby wpadają w szał i zdolne są do czynów popełnianych w afekcie, w mniej skrajnych – wybuchają nieopanowaną złością, płaczem, czy nawet częściową agresją – w taki sposób, że można je wziąć za niepoczytalne.
Dlaczego właśnie tak postrzegamy tę osobę? Dlatego, że jej profil – miłej, uczynnej, grzecznej i zawsze ułożonej osoby – nie wskazywał, ani nie dawał podłoża do takiego zachowania, dlatego można pomyśleć: „coś z tą osobą jest nie tak”, „zwariowała”, „powinna się leczyć”. Tymczasem jest to gwałtowny wybuch zaworu bezpieczeństwa, który uruchamia się w celu oczyszczenia z emocji „których nie ma siły już dalej dźwigać” „wybuchnę, jeśli teraz nie postawie na swoim”, a detonatorem mogła być tak mała błahostka, że dodatkowo nadaje „wybuchowi” zabarwienia w postaci „szaleństwa”, bo kto normalny wybucha dlatego, że nie przytrzymało mu się drzwi, nie powiedziało – dziękuje, lub zadzwoniło się z „prośbą”, która zawsze była realizowana bez zająknięcia. Właśnie Ci ludzie, którzy już sto razy nie usłyszeli „dziękuje”, przy sto pierwszym razie mogą gwałtownie zareagować. To jest przelanie czary emocji w postaci wybuchu. Należy jednak wspomnieć, że często, zanim dochodzi do wyładowania, ciało daje nam sygnały w postaci choroby. Jedną z destrukcyjnych chorób jest zapalenie stawów, czy jak dzisiaj bardzo często spotykane: reumatoidalne zapalenie stawów. Emocjonalnie u tych osób pojawia się długotrwale tłumiony gniew, gdzie emocje są tak silne, że fizycznie pojawia się ból.
Dlaczego o tym piszę?
Dlatego, że chociaż emocjonalnie możemy spróbować zatrzymać to szaleństwo, ucząc dzieci, ale i również dorosłych wyrażania emocji. Nie wylewajcie na innych wiadra zimnej wody, wypluwając z siebie wszystkie dotychczas nagromadzone emocje, ale podejmijcie dialog. Powiedzcie, co Was boli i dlaczego, bo być może ta druga osoba jest przekonana, że to jest dla Was przyjemne/normalne. Uszanujcie, jeśli dziecko nie ma ochoty ściskać się z ciotkami „bo tak wypada” – ono czuje, do kogo chciałoby się przytulić, a do kogo nie. Nie wrzucajcie nikogo na siłę w ramki „bycia dobrym ponad wszystko”, a jeśli widzicie kogoś takiego, to nie wykorzystujcie takich osób dla własnej wygody.
5