
Prawie wiosna, a tu chandra!
Tak, tak.. brzmi to dosyć dziwnie, ale uwierzcie mi, nie tylko jesienią można popaść w depresję. Jesienią tracimy intensywność naszego słoneczka, dni stają się krótsze i bardziej szare, aż w końcu przychodzi zima. Długa, zimna, trochę bardziej ospała, trochę ciemniejsza. Mimo że wiele osób potrafi dostrzec piękno w każdej porze roku, to mam wrażenie, że jednak znaczna większość czeka na wiosnę, słońce, śpiewające ptaki..
No i co z tego, że czekamy, jak bardzo często mija się to z naszymi oczekiwaniami. „Pojawi się słońce, wrócę do życia, posprzątam w domu, ogródku, piwnicy, a może zapiszę się na jakieś ciekawe zajęcia?” Oczywiście są ludzie, którzy pełni optymizmu latają tu i tam, nawet nie koniecznie czekając na wiosnę, mają oni wiosnę zawsze w sercu, ale u wielu pozostałych występuje rozdrażnienie, przytłoczenie, smutek. „Chyba dopada mnie jakaś depresja” – słyszę z różnych stron.
Dopada nas po prostu wiosenne przesilenie, zmiana natężenia światła, zaczynamy więcej przebywać na powietrzu. No i oczywiście my sami, nasz pewnie trochę zanieczyszczony lub za słabo odżywiony organizm po zimie.
Hmm.. i co takiego zrobić? Oczywiście, jeśli jeszcze nie zaczęliście wiosennych porządków w postaci oczyszczania organizmu to pudełko lodów, tabliczka czekolady, lampka wina, czy co tam innego, chwilowo powinny być pomocne 😉 Chwilowo, ponieważ cukier odnosi jedynie krótkotrwały efekt poprawy nastroju i często wpędza nas w błędne koło zajadania problemów słodyczami. . Po spożyciu węglowodanów podnosi się u nas poziom endorfin, a także tryptofanu w mózgu, który tak samo, jak endorfina poprawia nam nastrój. W pewnych badaniach zaobserwowano, że podanie tryptofanu w tabletce u niektórych osób działa w sposób zbliżony do środków antydepresyjnych.
W okresie osłabienia nerwowego warto zwrócić uwagę na dietę zawierającą odpowiednie minerały i pierwiastki, które naturalnie pozwolą na poprawę nastroju.
Dużą wagę przykłada się do witamin z gr. B, wśród których m.in. B1 nazywana jest witaminą nastroju, a B5 odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie nadnerczy, które są obciążane naszymi stresami. Inozytol, który w połączeniu z choliną znajdziecie w lecytynie działa na nas uspokajająco. Na poprawę nastroju warto zjeść pomarańcze, grejpfruta, awokado, czy fasole, które podawane są jako źródło kwasu foliowego. Oczywiście witamina C, jak i witamina E o działaniu antyoksydacyjnym także przechylą szalę naszego nastroju na tę pozytywną stronę.
I co jeszcze?
Fosfor, który bierze udział w przenoszeniu impulsów nerwowych, jest niezbędny w naszym codziennym funkcjonowaniu, a im bardziej skomplikowane procesy emocjonalne, tym potrzebujemy go jeszcze bardziej.Badania wykazały, że to właśnie od niego w dużym stopniu zależy nasz nastrój, uczucie szczęścia, optymizmu i kreatywność. Warto też tu wspomnieć i o manganie, ponieważ jego niedobór sprawia, że w produkcji powstaje adrenalina zamiast noradrenaliny, która jest naszym motorem działania i kreacji. Źródłami fosforu i manganu są orzechy, otręby pszenne, nasiona zbóż oraz inne, w których występują osobno.
Jak się zdenerwujesz, to mówi się – zjedz banana – jest on doskonałym źródłem potasu, który jak wyżej wymienione pierwiastki poprawia nasz nastrój.
Oczywiście w tym wszystkim należy pamiętać o magnezie, którego wcześniej nie miałam okazji wymienić.